Corex wypuścił w czwartej kwarcie szansę na mistrzostwo

W hicie kolejki Gentelmeni pokonali Corex TK Bud 56:50, choć po trzech kwartach przegrywali jednym punktem. Pierwsze zwycięstwo odniósł Inter-Car, a Bud-Pap zgodnie z przewidywaniami pewnie pokonał Rasz/Traktor Parts.

 

Relacje:

Nowe Basket Team – Inter-Car 49:54 (16:14, 8:12, 12:13, 13:15)

W meczu drużyn, które do tej pory nie odniosły zwycięstwa, obie drużyny kilkukrotnie wymieniały się prowadzeniem. Lepiej mecz rozpoczął zespół z Nowego, który szybko wypracował kilkupunktową przewagę, ale pierwszą kwartę wygrał ostatecznie tylko dwoma punktami. Od drugiej kwarty na nieco dłużej prowadzenie uzyskała ekipa Inter-Car-u. Zespół ten wiele akcji rozgrywał przez Tomasza Bekera, który w całym meczu oddał prawie 40 rzutów, zdobywając przy tym 23 punkty, ale sporo przy okazji pudłując. Co ciekawe był to pierwszy mecz, który udało się Bekerowi dokończyć, nie schodząc z parkietu za przewinienia. W trzeciej kwarcie Nowe na chwilę odzyskało przewagę. Prawdziwym liderem zespołu był Tomasz Gocek, który zdobył 24 punkty. Losy meczu rozstrzygnęły się w czwartej kwarcie, gdzie kilkupunktową przewagę uzyskał Inter-Car. W ostatniej minucie gracze z Nowego mieli jeszcze szansę. Przegrywając trzema punktami byli w posiadaniu piłki, ale Filip Lewandowski popełnił faul w ataku, a dwa rzuty wolne po szybkiej kontrze zakończonej faulem wykorzystał Tomasz Beker, pieczętując pierwsze w tym sezonie zwycięstwo swojego zespołu.

 

Gentelmen Team – Corex TK Bud 56:50 (15:14, 16:13, 7:12, 18:11)

Gentelmeni dość nieoczekiwanie rozpoczęli hit kolejki w fatalnym stylu, pudłując dziesięć rzutów z rzędu! Corex objął prowadzenie 8:0, ale bardzo szybko je roztrwonił, gdy tylko przeciwnicy ustawili nieco celowniki. Od tego momentu oglądaliśmy już bardzo wyrównane zawody, w których żaden z zespołów nie potrafił wyraźnie odskoczyć rywalowi. Obie ekipy miały świadomość, że to spotkanie może zadecydować o mistrzostwie, dlatego momentami było na parkiecie dość nerwowo. W pierwszej odsłonie sporo pudłowali Dominik Stosik i Piotr Materek, a po drugiej stronie Dariusz Igliński, który tego sezonu na razie nie może zaliczyć do udanych. „Trójka” nie siedziała również Karolowi Drzewieckiemu, który na siedem rzutów z dystansu nie trafił żadnego! Mimo słabej skuteczności ciężar zdobywania punktów w ekipie Corexu spoczywał jednak na Dariuszu Iglińskim i Przemku Dolnym. Dzięki dobrej defensywie Corexu i nieco słabszej postawie w ataku, po trzech kwartach Corex prowadził jednym punktem i sprawa zwycięstwa w tym meczu pozostawała otwarta. O losach spotkania zadecydował początek czwartej kwarty, gdy nie wiedzieć czemu Corex wystawił drugą piątkę. Gentelmeni wykorzystali ten fragment bezlitośnie, odskakując na kilka punktów i nie oddając tej przewagi już do samego końca. Patrząc na statystyki o przegranej Corexu zadecydowała przede wszystkim fatalna skuteczność rzutów za 3 punkty – 3/25 (12%), a wszystkie trójki trafiał jedynie Dariusz Igliński, choć przy okazji aż dziesięciokrotnie spudłował. Wśród Gentelmenów nie było tym razem wyraźnego lidera, ale do wygranej najbardziej przyczynił się tercet: Materek, Stosik, Sikorski, który zdobył łącznie 39 punktów.

 

Bud-Pap/Roplast Team – Rasz/Traktor Parts 58:39 (18:10, 14:9, 18:10, 8:10)

 

Bud-Pap potwierdził w tym meczu aspiracje do podium. Rasz zagrał już wyraźnie lepiej niż w pierwszym meczu z Kar-Bet-em, ale to było zdecydowanie za mało na Bud-Pap. Początek kwarty był dość wyrównany, ale Bud-Pap już po ośmiu minutach zdołał wypracować osiem punktów przewagi. Decydowały o tym głównie skuteczne akcje Kowalskiego i Chojnackiego. Raszowi wynik ratował natomiast dobrze tego dnia dysponowany Łukasz Manikowski (11 pkt w meczu). Z każdą minutą przewaga Bud-Pap-u jednak rosła. Najbardziej dawało się to odczuwać, gdy na parkiecie przebywali zawodnicy z pierwszej piątki. Wejścia zmienników nie powodowały jednak utraty przewagi, a jedynie zatrzymanie jej narastania. Zawodnicy Rasza nieco poprawili skuteczność, ale nie mieli w składzie takich armat jak chociażby Krzysztof Kowalski, który mimo tego, że grał może połowę meczu, to zdołał rzucić 23 punkty. Czwartą kwartę Rasz zdołała nawet wygrać dwoma punktami, ale była ona toczona w dość luźnym stylu, gdyż wynik meczu był już właściwie przesądzony, gdy na początku trzeciej kwarty Bud-Pap wypracował sobie 19 punktów przewagi.

TK